Jakość wina musującego zwykło się oceniać nie tylko po jego warolach aromatycznych i smakowych, ale także po ilości, jakości bąbelków, stopnia ich zintegrowania z winem oraz czasu ich uwalniania w kielichu.
Ciśnienie w przeciętnej butelce wina musującego wytworzonego metoda tradycyjną waha się od 0,5 do 0,6 megapaskali (5-6 atmosfer), czyli jest 2-3 krotnie większe niż w oponie samochodu osobowego. Dlatego do produkcji używa się butelek z grubego szkła, a zamyka się je naturalnymi korkami, zabezpieczonymi drutem, co jest zabezpieczeniem przed niekontrolowanymi wybuchami. Powstający w zamkniętej butelce dwutlenek węgla rozpuszcza się w winie, a po otwarciu butelki zaczyna tworzyć sznury bąbelków – zgodnie z prawem Henry’ego, które opisuje zależność objętości gazu rozpuszczonego w jednostce masy lub objętości cieczy od ciśnienia tego gazu nad powierzchnią cieczy. Przy niższym ciśnieniu poza winem nadmiar gazu gwałtownie się uwalnia. Dlatego trzeba uważać przy otwieraniu musiaków – prędkość, z jaką nieprzytrzymany korek wylatuje z butelki sięga 160 km/h, a najdłuższy odnotowany lot korka wyniósł około 50 metrów. W musującym winie zawartych jest kilkaset różnych związków chemicznych, których suma składa się na odczuwany aromat i smak. Podążające ku górze bąbelki zabierają ze sobą aromatyczne cząsteczki i pękając, uwalniają je, ciesząc nasze powonienie i podniebienie.
Do XVII wieku gaz pojawiający się spontanicznie w winie uważany były za wadę technologiczną. Od chwili uznania efektu musującego za pożądany, producentów i konsumentów musiaków nurtuje jedno ważne pytanie: ile bąbelków mieści się w przeciętnej butelce? Dociekliwy Anglik Bill Lambeck po długich badaniach udzielił winomanom odpowiedzi. Jeśli dać wiarę jego badaniom, butelka o pojemności 0,75l zawiera ok. 49 milionów bąbelków.